Do zrobienia czapki użyłam mojej ulubionej, absolutnie nie "gryzącej" włóczki Salsa - tej, którą kupiłam w Barcelonie Weekend w Barcelonie . To już końcówka, ale na szczęście Salsa dostępna jest i w Polsce.
Czapka była już prana - żadnych zmechaceń, czy deformacji nie stwierdzam - dlatego mogę polecić tą włóczkę. Czapki dziewczynek, które prezentowałam jakiś czas temu Jak zrobić czapkę..., mimo intensywnego użytkowania również mają się świetnie.
A tu moje szyjątka - czapki w kwiatki. Totalny freestyle - bez szablonu, bez wykroju - dwie milutkie bluzki, nożyczki, maszyna i ja. Pierwsza próba - mniejsza czapa - najlepiej leży na lali;) - niestety... nawet na najmłodszą córcię ciut za ciasna.
Druga - z granatowym tłem - na mojej głowie leży jak należy:).
Tak naprawdę obydwie czapki to pewnego rodzaju trening przed szyciem czapek z tzw. dresówki. Tego typu czapy bardzo mi się podobają. Póki co poszukuję fajnego (dobra jakość - niska cena) sklepu z tkaninami na terenie Katowic lub okolic. Może coś mi podpowiecie...? Dziękuję za wszystkie dotychczasowe komentarze - sprawiają mi ogromną radość.
Prześliczne,jestem zachwycona.
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńJestem pod wrażeniem. Świetnie napisane.
OdpowiedzUsuńJa pewnie nigdy bym własnoręcznie nie zrobiła czapki na szydełku, gdyż w ogóle nie potrafię tego robić. Zresztą teraz bardzo spodobały mi się fascynatory https://hatfactory.pl/17-fascynatory więc zdecydowanie bardziej wolę zamówić je ze sprawdzonego źródła.
OdpowiedzUsuń