piątek, 10 lipca 2015

Historia pewnej szuflady...

          Właściwie mogłabym dać tytuł - "historia mojego szydełkowania". Tak się złożyło, że od ok. dwóch lat jesteśmy szczęśliwymi posiadaczami drewnianego domu na wsi, a dokładnie gospodarstwa wiejskiego: budynki gospodarcze, stodoła, suszarnia - wszystko z lat 50 ubiegłego wieku. 
          W kuchni kilka mebli z litego drewna z tego okresu: szafeczki, taborety, krzesła- no i stół- z dwiema szufladami...i tu właśnie zaczyna się historia mojego szydełkowania - to właśnie zawartość tych szuflad rozbudziła we mnie chęć, aby kontynuować tradycję nieżyjącej już Pani tego domu.
  Różnej wielkości druty, szydełka, włóczka, guziki, tasiemki... i niedokończona robótka...
       Początkowo chciałam się pozbyć tych skarbów - uznałam, że to nie dla mnie. Jakoś jednak ciągle nie po drodze mi było, żeby uporządkować te szuflady. 
       Pewnego dnia postanowiłam zaprzyjaźnić się z zawartością mojego stołu i tu zaczęła się historia mojego dziergania:)....

Dodaj napis
Ostatni tydzień to walka ze starymi warstwami farby na stole, podłodze... walka niełatwa.  Na dzierganie czasu niewiele. 
A oto serce kuchni :


  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie mi miło jak napiszesz parę słów:).

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...