Tydzień temu odwiedziłam moją siostrę Elę. Planując odwiedziny postanowiłam wziąć ze sobą aparat, ponieważ chciałam pokazać Wam ostatnie jej dzieła. Siostra bloga nie prowadzi - a szkoda, bo na prawdę miała by się czym pochwalić. Moje dzieci zachwycone były soczystą truskawką i malinkami, mnie bardzo spodobały się koszyczki - wydziergane ze sznurka wędliniarskiego.
Podobno sznurek ten jest nieco wymagający w dzierganiu, skręca się nieco i od czasu do czasu trzeba go "odkręcić" - natomiast efekt końcowy - super - odpowiednia sztywność, naturalny, neutralny kolor, a gotowy koszyczek może mieć kontakt z żywnością. Na plus przemawia także cena owego sznurka, o ile dobrze pamiętam 3 zł za szpulkę.
Zapraszam do obejrzenia zdjęć - co prawda nie zapytałam siostry czy mogę opublikować zdjęcia - mam nadzieję, że mi głowy nie urwie:))...