Zanim napiszę o misiu smutasku, chciałabym zamieścić ostatnie doniesienia z Brukseli - chodzi oczywiście o misie - Marcela i Milenkę - oj, długa podróż za nimi...na szczęście dotarli, o czym poinformowała mnie mama adresatów:
"Uprzejmie donoszę, że po długiej podróży (strajki belgijskiej poczty...) Marcel i Milenka dotarli do Brukseli i do adresatów. Przyjęci bardzo serdecznie, od razu się zadomowili, Są już należycie wytarmoszeni, a Misia Milenka dostaje coraz to nowe spódniczki z materiałów różnych. Czapka również pasuje, właścicielka zachwycona :-) Dziękujemy!"
Dziękuję i pozdrawiam całą Rodzinkę.
A bohaterem dzisiejszego wpisu będzie miś wydziergany z włóczki Salsa - tej z Barcelony. Misiek jest nieco większy niż jego poprzednicy wykonani z Yarn art jeans. Miałam w planach wydzierganie misiowego szaliczka w kolorze nosa, ale w połowie pracy stwierdziłam, że filcowy szalik też będzie OK. Po raz kolejny przekonałam się, że druty nie są moimi faworytami:)).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będzie mi miło jak napiszesz parę słów:).