Ostatnie upały dały się we znaki wielu roślinkom w moim ogródku, natomiast mięta ma się wyśmienicie. Rozrosła się swobodnie i można powiedzieć, że zdominowała resztę towarzystwa. W związku z tym letnie wieczory przy miętowej herbatce powoli stają się tradycją. Swoją drogą, nie wiedziałam, że mięta ma takie ładniutkie kwiatuszki:).
Do sporządzania miętowego naparu przeznaczyłam sobie szklankę, ponieważ lubię widzieć kolor herbatki - nie ukrywam, że lubię szklanki - najbardziej te proste, z Krosna. Kawka z filiżanki, herbatka ze szklanki:). Żeby sobie nie parzyć rąk - wydziergałam na szydełku uchwyt.
I tak nastał wieczór...Można posiedzieć, komarów nie ma, a temperatura na zewnątrz idealna!
A tu poranna kawka. Miała być w filiżance, ale ciekawa byłam jak zaprezentuje się w tym wdzianku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będzie mi miło jak napiszesz parę słów:).