Dziś jednak Miś miał swoje pięć minut. A żeby nie wychodzić tak szybko z bożonarodzeniowego klimatu - usadziłam miśka w anyżowych gwiazdkach, cynamonowych laskach, w migdałowych pestkach...takie sobie ekozabaweczki.
Ależ mi pięknie pachniało!
W tym samym czasie słuchałam w radio audycji o niebezpiecznych, rakotwórczych, śmierdzących zabawkach... Hmm, nie pierwszy raz UOKiK bierze pod lupę zabawki dla dzieci - okazuje się, że i te z tzw. "górnej półki" mają w sobie różne paskudztwa. Nie chciałabym wpadać w panikę, ale z niepokojem i podejrzliwością zerknęłam do pokoju dzieci. No więc tak: misie zostają, lalki - szmacianki też...
Grzeczny, przytulaśny miś w pachnącym środowisku spożywczym. Brawo.
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńSłodziak :)
OdpowiedzUsuńAniu, obejrzałam wszystkie Twoje misie i ... zakochałam się w nich! Są przesłodkie :) Mają cudowne pyszczki. Aż mi się "zachciało" takiego zmajstrować :) Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Cię Edytko zainspirowałam, mam nadzieję, że wkrótce pochwalisz się swoim misiakiem. Pozdrawiam:)
UsuńGreat work! this amigurumi is very cute! :)
OdpowiedzUsuńThank you, that's nice:)
UsuńCudny misiek :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńMniam, aż poczułam ten zapach!
OdpowiedzUsuń