Mimo wielu zadań udało mi się znaleźć trochę czasu na dzierganie, bo i okazja wyjątkowa. Narodziny Marysi - córeczki mojego siostrzeńca. Na tą okazję powstała mięciutka misia z serduszkiem. Mam nadzieję, że szybko przypadnie właścicielce do gustu i będzie ulubionym misiem. Oczka i nosek wyszywane - Misia Marysia gotowa na tulenie:). Tu w uroczystej kokardzie:
Tu - w oczekiwaniu na dodatki - mnie się taka "goła" też podoba:)
Jeszcze tylko łapki i stópki:
Ach, zapomniałabym się pochwalić - będę matką chrzestną Marysi!
Super ta Misia dla Marysi, a już jako Matce Chrzestnej nie wypadało nie zrobić takiego uroczego pluszaka. Gratulacje Aniu, podejrzewam, że jeszcze nie jedną maskotkę dla chrześnicy zrobisz.
OdpowiedzUsuńNa pewno nie skończy się na jednym misiu. Buciki jakieś by się przydały:)
UsuńJest śliczny misiak. Brawo. Pozdrawiam cieplutko☺
OdpowiedzUsuńJest śliczny misiak. Brawo. Pozdrawiam cieplutko☺
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńPrzeurocza Misia :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję, mój mąż stwierdził, że brakuje rzęs:)
UsuńŚwietna Misia, w każdej odsłonie. Co do planów szydełkowych na wakacje, to miałam ogromne, ale jak na razie nie zrobiłam praktycznie nic. Ale o dziwo, jakoś żyję beż szydełka :). Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOj, to pewnie po wakacjach szydełko będzie się "paliło" w rękach:)
UsuńSłodka :)
OdpowiedzUsuńCudny misiu :) Serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuń