niedziela, 31 stycznia 2016

Annie Sloan - moje pierwsze kroki z farbą kredową. Moja skromna opinia:)

                                                                             

              Już od jakiegoś czasu planowałam pomalowanie taboretów kuchennych - solidne stołki, ale kompletnie nie pasujące do mojej kuchni. Wymyśliłam sobie, że mają być w kolorze pudrowego różu. Udałam się więc na wycieczkę do Castoramy w celu znalezienia owego koloru. Dłuuuugo chodziłam między puszkami, aż wreszcie zdecydowałam się na pewną farbę akrylową w pastelowym odcieniu różu.  Na próbce - taki właśnie pudrowy. Po otwarciu puchy okazało się, że kolor "nieco" odbiega od moich wyobrażeń. Rozczarowałam się jednak tym, że farba bardzo słabo kryje - co prawda podłoże wymagało przeszlifowania, a na to szczerze powiedziawszy nie miałam ochoty i malowałam wbrew zaleceniom producenta - bez przygotowania podłoża. Trzykrotnie malowany stołek ciągle nie spełniał moich oczekiwań.

             I tu przypomniałam sobie o farbie Annie Sloan:). Chwyciłam do ręki ostatni numer "Mojego mieszkania", gdzie znajduje się artykuł "Zmiany to nasz żywioł". Tam dwie kobiety z pasją prezentują swoje "największe odkrycie" - farby kredowe. Zaczęłam intensywne poszukiwania owej cudowniej farby. Ku mojej radości okazało się, że w Katowicach jest autoryzowany sprzedawca - Bielmoni. Trochę mnie przerażała cena, ale stwierdziłam, że wysupłam te 30 zł na 100 ml próbkę.


         
               Bielmoni to wyjątkowe miejsce - takie z klimatem... No i przesympatyczna Pani, która z pasją i zaangażowaniem wprowadziła mnie w świat farb AS. Nie był to nachalny sprzedawca, chcący za wszelką cenę wcisnąć swój towar. W żaden sposób nie czułam się osaczona, raczej zaopiekowana:). Dowiedziałam się nieco o zaletach, ale i kaprysach farby. A kiedy na półce zobaczyłam farbę w kolorze o nazwie Antoinette - wiedziałam, że nie wyjdę z pustymi rękami:). No i najważniejsze - nie jest to wpis sponsorowany! To moje szczere odczucia:).

             Do farby otrzymałam broszurkę z opisem, krótką "instrukcją obsługi" i cytatami samej Annie Sloan:)
Tego zdania trzymałam się podczas całego przedsięwzięcia:):

"Unikaj perfekcjonizmu! Postarzany wygląd nie jest trudny do osiągnięcia i z natury ma nie być doskonały" 
 -Annie Sloan


           A teraz moja skromna opinia:
Plusy:
- wydajność - tymi 100 ml pomalowałam cztery taborety  i osłonkę na doniczkę, a jeszcze mi trochę zostało:)
- kolor - dokładnie takiego szukałam
- doskonałe krycie, taborety malowane były jeden raz i już mi się podobają
-  malowanie bez szlifowania
Minusy:
- cena - wada ogromna:)
- po wyschnięciu wymaga woskowania lub lakierowania - sama farba jest "szorstka", nieprzyjemna w dotyku, choć w taboretach mi to nie przeszkadza
- zapach - no nie jest bezwonna, dziwny zapach - ale do wytrzymania:)
 - wymaga zdecydowanych ruchów pędzlem - przy dłuższym malowaniu w jednym miejscu szybko się łuszczy
- do malowania dużej powierzchni wolałabym chyba akryl... - leniwa jestem, jak pomyślę, że trzeba by jeszcze woskować...

             Podsumowując - naczytałam się o tych farbach dużo dobrego, ale i dużo złego. Po mojej krótkiej przygodzie ze 100 ml próbką dalej mam mieszane uczucia... nie było jakiegoś wielkiego zachwytu farbą, ale ze stołków jestem bardzo zadowolona. Zdaję sobie sprawę, że żeby maksymalnie "rozpracować" farbę
 - fajnie byłoby wziąć udział w warsztatach (ok. 120 zł ), kupić książkę Annie S. (90 zł), odpowiednie pędzle (od 40 do 120 zł)... może kiedyś...
         
            Tu różnica między dwoma farbami: na pierwszym planie AS - jedna warstwa, natomiast ta z połyskiem to farba akrylowa do drewna - nogi trzykrotnie malowane( bez zalecanego szlifowania):

Różnica w odcieniach -  plamka na środku to AS:

Tyle farby zostało po pomalowaniu jednego taboretu:

No i efekt końcowy - Tadaaam!;):

                                         
                                                          Przed:                          Po:

No i osłonka na doniczkę - z koronką i szydełkowym akcentem :


 

                                                To była żółta osłonka z Ikea - super się ją malowało:

Dziękuję za cierpliwość i wytrwałość !






16 komentarzy:

  1. Pięknie Ci to wychodzi :)
    pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny pomysł z tymi stołkami, fajny kolor, fajnie wiedzieć, że istnieje taka farba, chociaż cena lekko zaporowa ;). Super efekt ostateczny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, stołki rzeczywiście fajnie wyglądają - teraz mają "duszę":)

      Usuń
  3. Doniczka mnie urzekła ... Stołki pewnie świetnie wyglądają we wnętrzu , muszę wypróbować farb kredowych . tylko cena rzeczywiście troszkę wysoka ...Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, o tak ta cena nie zachęca, ale myślę, że na jakiś mały projekcik te 30 zł można wydać:)

      Usuń
  4. Jak ja uwielbiam taki pastelowy róż! Doniczka wyszła przesłodka :) Choć ja sama nie mam cierpliwości do malowania... Od razu brudzę siebie i wszystko wokół :P

    OdpowiedzUsuń
  5. wytrwałość się przydała :) końcowy efekt świetny. no i post bardzo przydatny - warto wiedzieć :) warsztaty,pędzle i książka - można zainwestować ;) pod warunkiem ,że się chce zmienić profesje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie tak sobie pomyślałam - taka inwestycja to już na dłuższą perspektywę:)

      Usuń
  6. Doniczka przesłodka - od razu mam ochotę kupić farbę AS. Fajnie, że napisałaś też o minusach tej farby, tych technicznych, bo do tej pory spotykałam sie głównie z pozytywnymi opiniami i aż się wierzyć nie chciało, że istnieją takie cuda. Taborety- rewelacja!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:)). Starałam się jak najlepiej:). Pozdrowionka

      Usuń
  7. piękne prace! Pozdrawiam z Kuźni Upominków:)

    OdpowiedzUsuń
  8. śliczny kolorek, a osłonka na doniczkę jest wspaniała w tym kolorze. Idealnie wyglądałaby w jasnej sypialni

    OdpowiedzUsuń
  9. Zastanawiam się jednak nad kupnem farby z Castoramy. Mam jednak pytanie, czy trzeba szlifować nawierzchnie przed malowaniem? wiem, że farby AS tego nie wymagają, a jak jest w tym przypadku? oraz czy trzeba lakierować lub woskować te z Castoramy?

    OdpowiedzUsuń
  10. Na stronie MMP www.mmp.net.pl – znalazłem wiele produktów w hurtowej cenie.

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło jak napiszesz parę słów:).

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...