Pozdrawiam Was gorąco. Czekam na Wasze opinie :)
Moje pastelowe handmade ...
Moje maleńkie atelier:) Uwielbiam rękodzieło, podziwiam nieograniczoność ludzką w tej dziedzinie. Chciałabym podzielić się z Wami swoimi "dziełami" , liczę na opinie tych, którzy podobnie jak ja znajdują relaks, szczęście, pozytywną energię w tworzeniu czegoś z "niczego" - opinie pozytywne czy negatywne - na pewno konstruktywne:)
środa, 8 marca 2017
Błękitne szydełkowe balerinki.
Dziś króciutko - bucikowa wena trwa. Tym razem króluje błękit w połączeniu z beżem. Jako ozdobę wykorzystałam małe filcowe kokardki. Jeśli chodzi o wzór to jest on wypracowany przeze mnie metodą prób i błędów. Robię, pruję, mierzę, sprawdzam czy podeszwy wyszły równo itd. Przy okazji robię notatki - tak na gorąco. Ale po jakimś czasie trudno się rozczytać w tych moich rękopisach. Często na Fb pojawiają się prośby o schemacik. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie uda mi się zredagować w miarę czytelny opis robótki. A tymczasem:
wtorek, 28 lutego 2017
Buciki na szydełku oraz plany na marzec - czas na wiosenne porządki?;)...
Od jakiegoś czasu (od czasu do czasu) zerkam na stronę http://www.paniswojegoczasu.pl/ . Dlaczego? Ponieważ mam duży problem z zarządzaniem swoim czasem. Co prawda dotychczas specjalnie się tym nie przejmowałam, tłumacząc samej sobie - a która z nas tak nie ma? Przecież my - kobitki tak mamy...hmm. Jesteśmy przecież takie spontaniczne.. to takie urocze;)... Rzecz w tym, że takie funkcjonowanie przestało mi się podobać. I wszelkie tłumaczenia już do mnie nie przemawiają. Przecież tak na prawdę nie mam pojęcia jak mają inni ( w sensie inne Panie). Moje obserwacje mogą być iluzją, stworzoną na własne potrzeby.
Nie lubię radykalnych zmian, ale w zarządzaniu swoim czasem muszę je wprowadzić. Mówiąc krótko - chcę zostać Panią swojego czasu . Taką przez duże P. Oczywiście na kobiecy sposób. Myślę, że na blogu Oli znajdę kilka cennych wskazówek, coś wezmę dla siebie. Na dobry początek wydrukowałam kalendarz na marzec:), Już wpisuję zaplanowane wizyty, wyjazdy, wydarzenia itp. żeby mieć klarowny obraz tego co mam do zrealizowania. Do tej pory notatki sporządzałam w głowie, a ta nie zawsze ogarniała wszystkie tematy:). A więc - małymi krokami, ale do przodu. Jestem bardzo ciekawa jak Wy sobie radzicie z w zarządzaniu czasem. Podzielcie się proszę Waszymi doświadczeniami.
A teraz pochwalę się tym, co w niedzielne popołudnie udało mi się stworzyć. Tym razem nie dla lali. Balerinki dla prawdziwej dziewczynki.
Nie lubię radykalnych zmian, ale w zarządzaniu swoim czasem muszę je wprowadzić. Mówiąc krótko - chcę zostać Panią swojego czasu . Taką przez duże P. Oczywiście na kobiecy sposób. Myślę, że na blogu Oli znajdę kilka cennych wskazówek, coś wezmę dla siebie. Na dobry początek wydrukowałam kalendarz na marzec:), Już wpisuję zaplanowane wizyty, wyjazdy, wydarzenia itp. żeby mieć klarowny obraz tego co mam do zrealizowania. Do tej pory notatki sporządzałam w głowie, a ta nie zawsze ogarniała wszystkie tematy:). A więc - małymi krokami, ale do przodu. Jestem bardzo ciekawa jak Wy sobie radzicie z w zarządzaniu czasem. Podzielcie się proszę Waszymi doświadczeniami.
A teraz pochwalę się tym, co w niedzielne popołudnie udało mi się stworzyć. Tym razem nie dla lali. Balerinki dla prawdziwej dziewczynki.
środa, 22 lutego 2017
WeGirls - przedwiosenny komplecik dla Pati.
Skoro lala Sara miała ostatnio swoje pięć minut, nie mogło być inaczej - czas na drugą lalę - Patrycję. Tym razem zrobiłam czarno-oliwkowy komplecik: czapkę, rękawiczki i buciki. Nie za gruby, nie za cienki - taki przedwiosenny. Pojawił się jednak mały problem - taka kolorystyka nie pasowała do kolekcji lalkowych ubranek. Kupiłam więc w SH sweterek za 4,50 i przerobiłam go na tuniczkę. Wszystko tak na oko - bez wykroju. Trochę przyciasnawe rękawy, nieco dziwne wykończenie pod szyją - ale córcia zaakceptowała ubranko, a to przecież najważniejsze:). No i rajstopy! 40 DEN:)) Po kilku próbach i rajtki się udały. Całość prezentuje się tak:
poniedziałek, 13 lutego 2017
WeGirls - zimowy komplecik dla Sary.
Zima lubi włóczkę, włóczka lubi zimę. Żałuję tylko, że nie mam w mieście kominka. Byłoby tak przytulnie i miło siedzieć sobie blisko ognia i szydełkować np. ciepłe czapy, szale itd...i czekać na wiosnę. W domu na wsi mamy minikominek, a dokładnie - tzw. kozę. Tak na marginesie - uwielbiam naszą kozę. Tyle, że nie ma kiedy jechać na tą naszą wioskę. Pozostaje więc odpalenie świec i blokowe dzierganie. Tym razem komplecik dla panny Sary. Najbardziej podobają mi się rękawiczki - zaległe zamówienie moich dziewczyn - chyba się udały;)) Zapraszam do oglądania:
poniedziałek, 6 lutego 2017
Szydełkowe buciki dla chłopczyka - Witaj na świecie Maksiu:)
Są to drugie szydełkowe buciki dla chłopczyka jakie udało mi się zrobić do końca, i z których jestem zadowolona. Jeśli chodzi o butki dla dziewczynki - nie ma problemu, wystarczy wydziergać, dołączyć jakąś ozdobę i gotowe. Prawdziwym wyzwaniem - przynajmniej dla mnie - są butki chłopięce. Tu nie ma mowy o kokardkach, kwiatuszkach itp. Butki same w sobie muszą mieć charakterek, to coś, no wiecie o co chodzi..
Ponieważ ok. trzy tygodnie temu w pewnej zaprzyjaźnionej rodzince pojawił się przeuroczy maluszek - postanowiłam zakasać rękawy i wydziergać prawdziwie męskie obuwie;) W głowie panowała wielka pustka, ale od czego mamy internet. Przejrzałam mnóstwo zdjęć i ostatecznie zainspirowana zabrałam się do pracy. Wzór z głowy, tzn. robiąc pierwszego butka robiłam notatki, żeby drugi bucik był identyczny. Resztę, tzn. paski wokół podeszwy i na nosku podpatrzyłam w necie. Wg mnie to jest ta przysłowiowa kropka nad "i". Zapraszam do oglądania:
Przyznam szczerze, że w trakcie pracy miałam ogromne wątpliwości, czy coś z tego będzie...
Ponieważ ok. trzy tygodnie temu w pewnej zaprzyjaźnionej rodzince pojawił się przeuroczy maluszek - postanowiłam zakasać rękawy i wydziergać prawdziwie męskie obuwie;) W głowie panowała wielka pustka, ale od czego mamy internet. Przejrzałam mnóstwo zdjęć i ostatecznie zainspirowana zabrałam się do pracy. Wzór z głowy, tzn. robiąc pierwszego butka robiłam notatki, żeby drugi bucik był identyczny. Resztę, tzn. paski wokół podeszwy i na nosku podpatrzyłam w necie. Wg mnie to jest ta przysłowiowa kropka nad "i". Zapraszam do oglądania:
Przyznam szczerze, że w trakcie pracy miałam ogromne wątpliwości, czy coś z tego będzie...
Chętnie poznam Wasze opinie na temat butków. Pozdrawiam.
poniedziałek, 16 stycznia 2017
Sorry, taki mamy klimat... zimowe czapki z Himalaya Everyday Big
Kiedy wydawało się, że zima w Polsce zmieni swoje oblicze na nieco łagodniejszą wersję - dopadły nas siarczyste mrozy, śniegu nie brakuje - no co tu dużo mówić - mamy prawdziwą zimę. Czy się komu podoba, czy nie. Moje dzieciaki są zachwycone, tym bardziej, że zaczęły się ferie. Mnie trochę denerwuje skrobanie szyb, czy odśnieżanie auta, ale co tam.. taki mamy klimat;) Wystarczy się odpowiednio ubrać i cieszyć się razem z dziećmi.
Niedawno dostałam zamówienie na wydzierganie ciepłej czapy z Himalaya Everyday big. Ponieważ bardzo lubię współpracę z tą włóczką - powstały dwie sztuki. Mam nadzieję, że trafiłam z rozmiarem i kolorami;)...
Tu trochę aparat przekombinował z kolorem niebieskiej czapy. Jeśli chodzi o odcień pierwsze zdjęcie jest o wiele bardziej zbliżone do rzeczywistego koloru. Natomiast chciałam pokazać różnicę we wzorze. Obydwie czapki zrobione są słupkami nawijanymi. Niebieska - to prawa strona robótki. Czerwona czapa - to strona lewa. I to cała różnica.
Niedawno dostałam zamówienie na wydzierganie ciepłej czapy z Himalaya Everyday big. Ponieważ bardzo lubię współpracę z tą włóczką - powstały dwie sztuki. Mam nadzieję, że trafiłam z rozmiarem i kolorami;)...
Tu trochę aparat przekombinował z kolorem niebieskiej czapy. Jeśli chodzi o odcień pierwsze zdjęcie jest o wiele bardziej zbliżone do rzeczywistego koloru. Natomiast chciałam pokazać różnicę we wzorze. Obydwie czapki zrobione są słupkami nawijanymi. Niebieska - to prawa strona robótki. Czerwona czapa - to strona lewa. I to cała różnica.
Hmm, przydały by się rękawiczki do kompletu. Na razie jestem po pierwszej - niestety nieudanej -próbie. Nie poddam się jednak tak łatwo...
poniedziałek, 9 stycznia 2017
Szydełkowe etui na telefon - najprostszy sweterek świata:)
Miałam postanowienie, że nie wezmę się za nic nowego, dopóki nie skończę zaczętego. Jednak czasem bywa tak, że potrzeba chwili wysuwa się na pierwsze miejsce - tak jest i tym razem. No bo jak tu przystawić telefon do ucha gdy na dworze zimno, zawierucha..a odebrać trzeba. Postanowiłam wydziergać sobie etui - taki skromniutki sweterek na telefon. Można odebrać, przytulić ucho i gadać, gadać... pod warunkiem, że ma się rękawiczki :).
Jest to już moje drugie etui tego typu. Pierwsze zrobiłam jeszcze w wakacje dla mojej mamy i muszę przyznać, że w stu procentach spełnia swoją funkcję. Telefon po pół roku użytkowania w dalszym ciągu wygląda jak nowy, szydełkowa skarpetka świetnie go chroni, w każdej chwili można ją wyprać.
Do tego projektu użyłam dawno zakupionej bawełnianej włóczki Himalaya Denim. Jeśli chodzi o wzór - etui robiłam "na żywioł" :). Najpierw łańcuszek o długości odpowiadającej szerokości telefonu, a potem ukochane półsłupki nawijane. A oto mój sweterek na telefon:
Jest to już moje drugie etui tego typu. Pierwsze zrobiłam jeszcze w wakacje dla mojej mamy i muszę przyznać, że w stu procentach spełnia swoją funkcję. Telefon po pół roku użytkowania w dalszym ciągu wygląda jak nowy, szydełkowa skarpetka świetnie go chroni, w każdej chwili można ją wyprać.
Do tego projektu użyłam dawno zakupionej bawełnianej włóczki Himalaya Denim. Jeśli chodzi o wzór - etui robiłam "na żywioł" :). Najpierw łańcuszek o długości odpowiadającej szerokości telefonu, a potem ukochane półsłupki nawijane. A oto mój sweterek na telefon:
Subskrybuj:
Posty (Atom)